Z tarasami ryżowymi jest taki problem, że najlepiej byłoby odwiedzić je kilka razy w ciągu roku. Zimą lub wiosną, gdy są nawadniane i promienie słońca odbijają się w tafli wody. Latem, kiedy to naszym oczom może ukazać się bezkresna zieleń, czy też jesienią, gdy ryż kwitnie i gama kolorów jest sporo szersza. My dość przypadkiem trafiliśmy do Yuanyang na początku sierpnia. Mieliśmy tylko jeden dzień, aby wybrać się na spacer po okolicy. Obawialiśmy się o pogodę, ale naszym głównym zmartwieniem stały się dolegliwości żołądkowe.
W Kunming dość mocno się zatrułem. Kuchnia prowincji Yunnan zmiażdżyła mój żołądek. Nie, żebyśmy nagle tutaj zaczęli ostrzej przyprawiać potrawy czy zdecydowaliśmy się na diametralne zmiany w menu. Królował ryż, tofu w chilli oraz warzywa w sosie własnym. Przez cały pobyt w Chinach nie żałowaliśmy sobie ostrych przypraw oraz eksperymentów, więc awanturnicza polityka kulinarna w końcu zebrała swoje żniwa. Połknąłem garść leków i podróż do Yuanyang, choć do najłatwiejszych nie należała, przebiegła bez zakłóceń. Najgorsze miało dopiero nadejść…
Yuanyang – nocleg idealny
Na miejscu trafiliśmy pod skrzydła Richarda, który prowadzi górski hostel dla zagranicznych turystów. Po przeczytaniu opinii w internecie, świadomie zdecydowaliśmy się na nieco droższą opcję niż zazwyczaj. Znalezienie noclegu w Chinach bywa problematyczne, planowaliśmy krótki pobyt w Yuanyang, więc potrzebowaliśmy pewniaka. I Timeless Hostel to jest pewniak. Richard zaplanował nasze zwiedzanie tarasów ryżowych, polecił wybrać się na targ w pobliskiej wiosce oraz pomógł nam opracować trasę przejazdu do Laosu. Kompleksowa usługa. Równie dobrze ocenialiśmy tylko gospodarza w Zhangjiajie, jedyna różnica jest taka, że Richard świetnie mówi po angielsku. Pięć minut spacerem od hostelu znajduje się spory plac z imponującym punktem widokowym. Hostel mieści się w wiosce Pugao Laozhai, do której można dojechać z miasteczka Xinjie.
Tarasy ryżowe Yuanyang – zwiedzanie
Timeless Hostel położony jest piętnaście minut spacerem od Duoyishu Secnic Site, czyli jednego z głównych punktów widokowych całego parku krajobrazowego. I to okazało się dla nas zbawienne. Całą noc spędziłem w toalecie. Próbowałem spać, ale silne bóle brzucha budziły mnie tuż po tym jak zmrużyłem oko. Chyba każdy z was wie, o co chodzi. I w naszej długiej podróży poślubnej musiał nadejść taki moment (choć, szczerze mówiąc, to drugi taki przypadek). Niestety pojawił się w momencie, gdy ważność naszej chińskiej wizy wygasała lada dzień i nie mogliśmy sobie pozwolić na pozostanie w Yuanyang dłużej. Rano nie udało się wstać na wschód słońca, odsypiałem nocne przygody.
Po stabilizacyjnych naleśnikach na śniadanie ruszamy przed siebie. Poprzedniego dnia Richard zaproponował, abyśmy najpierw poszli na pobliski Duoyishu Scenic Spot, potem podjechali na bazar w wiosce Shengcun i stamtąd zaczęli treking pośród tarasów ryżowych. Na szczęście na puncie widokowym znajduje się elegancka toaleta. To był nasz pierwszy dłuższy przystanek.
Targ w Shengcun
Szybko łapiemy samochód i za 5 juanów od głowy podjeżdżamy na targ w Shengcun. Możemy obserwować przedstawicieli grupy etnicznej Hani, którzy zeszli z górskich wiosek, aby na targu uzupełnić domową spiżarnię albo kupić nową kurę. Przechadzamy się pomiędzy straganami, w cukierni kupujemy ciastka na drugie śniadanie. Widzimy twarze przerażone na nasz widok, ale też takie ciekawe obcych turystów. Większość przyjezdnych w okolicy Yuanyang to wciąż Chińczycy z innych prowincji.
Naszą uwagę przyciąga loteria w stylu koła fortuny, gdzie można wygrać żywą rybkę akwariową albo małego żółwia. Oprócz tego głównym towarem są ubrania oraz mięso i warzywa. Dzieciaki namawiają rodziców na nową zabawkę lub radośnie bawią się balonikami ze świnką Peppą. Na szczęście w pobliżu jest też spory hotel, gdzie udaje się skorzystać z toalety. Rozważaliśmy już powrót do naszej wioski, ale głód przygody zwyciężył z bólem brzucha. Przy posterunku policji skręcamy w małą asfaltową ścieżkę i ruszamy przed siebie.
Yuanyang – z pogodą nie da się wygrać
I tak jak udało się proszkami uspokoić jelita, to na chmury deszczowe nie mieliśmy wpływu. Udało się jeszcze dotrzeć na dziką platformę widokową,z której widzieliśmy najbardziej imponujące tarasy ryżowe w naszym życiu (choć Jatiluwih na Bali też dają radę). Potem jednak nad okolicą zrobiło się ciemno i zaczął padać deszcz. Początkowo łagodnie, co przy silnym wietrze dawało nam nadzieję na rychłe przejaśnienie. Minęliśmy sporą wioskę z kamienną zabudową, po czym weszliśmy na niewielką ścieżkę pośród pól uprawnych i tarasów ryżowych. Uporaliśmy się z drobnym problemem w postaci bawołów tarasujących wąski przesmyk, ale potem ulewa rozszalała się na dobre. Do kolejnego punktu widokowego dotarliśmy kompletnie przemoczeni i zrobiliśmy ostatnie tego dnia zdjęcie. Niestety wiele nie pokazuje. Potem z troski o aparat ukryliśmy go głęboko w plecaku, owijając go dodatkowo foliową torebką po ciastkach.
Gdy udało nam się dotrzeć do wioski Bada (z której podobno rozciągaja się niesamowity widok), byliśmy przemoczeni do suchej nitki. Schroniliśmy się pod daszkiem w jakiejś szopie i po chwili zorientowaliśmy się, że to niewielki chlew. Patrycja zaprzyjaźniła się ze świnką, deszcz nie odpuszczał, więc ruszaliśmy dalej przed siebie. Kolejny postój mieliśmy w warsztacie cieśli. Liczyliśmy, że jeszcze się rozpogodzi i uda się uratować dla nas Bada Scenic Area. Niestety po pół godziny daliśmy za wygraną. Jeszcze tylko kilometr stromo pod górę i mogliśmy zacząć łapać transport do Pugao Laozhai. Los się nad nami zlitował, bowiem samochód zatrzymał się po minucie, zaś kierowcy za podwózkę nie wzięli ani juana. Wreszcie ciepły prysznic, odpoczynek i wygodna toaleta.
Yuanyang – informacje praktyczne
- Tarasy ryżowe Yuanyang obejmują trzy główne obszary: Duoyishu, Bada oraz Laohuzui. Na początku sierpnia 2018 dojazd do Laohuzui był niemożliwy, ponieważ ulewy zmyły drogę dojazdową.
- Bilet wstępu: Dzienny 100 CNY/os (my płaciliśmy 60 CNY, ponieważ Laohuzui jest obecnie niedostępne dla zwiedzających). Tygodniowy: 180 CNY/os. Bilet obejmuje wejście na płatne punkty widokowe.
- Z Kunming odjeżdżają trzy autobusy dziennie Xinjie (10:20; 12:30 i 18:00). Czas podróży to siedem godzin.
- Z Xinjie do Pugao Laozhi można dojechać busem albo samochodem. Cena to 20 CNY/os, gdy dzielimy z kimś transport. Cały bus/samochód kosztuje 100 CNY. Czas przejazdu jedna godzina.
- Z Nansha (2h drogi z Pugao, 1h z Xinjie) odjeżdża jeden autobus dziennie do Jinhong (195 CNY/os). Stamtąd już tylko dwie godziny drogi do Laosu.
- W wioskach są sklepy oraz niewielkie bary. Polecany przez nas Timeless Hostel ma własną restaurację.
- Yuanyang znajduje się na zwrotniku raka. Jest tam albo bardzo gorąco albo bardzo zimno. My zmarzliśmy.
Niczego mi, Proszę Pana, tak nie brak jak większej liczby zdjęć… Wspaniałe widoki!