Terakotowa Armia w Xi’an to bardzo specyficzny zabytek. Odkryta została dopiero w 1974 roku przez grupę wieśniaków, którzy próbowali wykopać studnię. Przez ponad 2000 lat znajdowała się pod ziemią. Dlaczego pod ziemią? Bo tysiące terakotowych żołnierzy stanowiło element mauzoleum pierwszego cesarza Chin: Shi Huanga. Prace archeologiczne wciąż trwają, turyści podziwiają gliniane figury, a my zastanawiamy się, kto mógł wpaść na taki szalony pomysł…
Terakotowa armia powstawała, gdy w Europie rozpoczynała się druga wojna punicka, umierał Archimedes, a Filon z Bizancjum sporządzał listę siedmiu starożytnych cudów świata. A co tam słychać w dalekiej Azji, gdy u nas Hannibal ante portas?
Shi Huang: tyran, wizjoner, szaleniec
[Na podstawie książki Colina Thubrona Za murem, rozdział XI Smutek Chin, Wydawnictwo Czarne]Shi Huang zjednoczył Chiny. Dzięki jego podstępnej i krwawej polityce uczynił z państwa Qin, rolniczej krainy na obrzeżach cywilizowanych Chin, imperium rozciągające się od pustyni Gobi po Zatokę Tonkińską. Jego pomysł na zunifikowanie absolutnie wszystkich aspektów życia ludności podbitych terenów był tyleż przerażający, co skuteczny. Zburzył labirynt murów i zamków, zlikwidował różnice w piśmie, prawie oraz walutach. Jedność kulturowa, którą zaprowadził nie została rozbita do dziś. Podobnie jak państwo chińskie. Zapewne słyszeliście o Wielkim Murze Chińskim? To też jego sprawka. Połączył porozrzucane wały obronne, z których korzystali poprzednicy i stworzył zaporę przed Hunami. Oczywiście wszystko rękoma i katorżniczą pracą milionów więźniów i chłopów.
Podzielił kraj na 36 okręgów wojskowo-organizacyjnych (tzw. komanderii), odsunął od władzy szlachtę rodową i wprowadził centralną i lokalną biurokrację, bez prawa dziedziczenia urzędów. Stworzył feudalizm biurokratyczny, który przesądził o odmienności Chin względem Europy czy Japonii. Surowe prawa i kodeks zachowań zmuszały ludzi do całkowitego podporządkowania się. Wprowadził odpowiedzialność za postępowanie współobywateli, więc panowała atmosfera wzajemnych obserwacji i donosów. Doktryna legizmu wyparła konfucjańskie wartości.
Cesarz kazał spalić większość książek w imperium. Z dymem poszły dzieła filozoficzne, poetyckie i historyczne. Co przetrwało? Dzieje jego własnego rodu. Wymazał przeszłość państwa. Liczyła się jedność wizji, jego wizji. Uczonych wcielano do wojska lub grzebano żywcem. Shi Huang pragnął nieśmiertelności, szukał eliksiru życia, profilaktycznie chciał zapewnić sobie też władzę w zaświatach. I tak zrodziła się Terakotowa Armia.
Terakotowa Armia w Xi’an
Czym jest Terakotowa Armia? To zbiór ponad ośmiu tysięcy figur grobowych żołnierzy oraz koni. Zostały one wykonane z wypalonej gliny (terakoty) w III wieku przed naszą erą (246–206) i zakopane w grobowcu Shi Huanga, nazywanego pierwszym Cesarzem Chin. Każdy z żołnierzy miał wyrzeźbiony unikalny wyraz twarzy, był uzbrojony i pomalowany. Figury ustawione zostały w szyku bojowym charakterystycznym dla tamtych czasów. Widoczny jest podział na funkcje zbrojnych (klęczący i stojący kusznicy, piechota, kawalerzyści oraz rydwany bojowe). Zgodnie z wierzeniami armia miała chronić cesarza w zaświatach i pomóc mu zdobyć władzę w życiu pozaziemskim.
Na miejscu zobaczyć możemy zobaczyć trzy odsłonięte krypty. Główna, najpopularniejsza wśród turystów, ma rozmiar sporego hangaru dla samolotów (210×62 metry). Tam znajduje się największa liczba żołnierzy. Obecnie możemy podziwiać blisko dwa tysiące wojowników. Wyglądają jakby maszerowali, broń (terakotowi żołnierze dzierżyli autentyczne włócznie czy kusze) nie przetrwała próby czasu, nieliczne elementy znajdują się w pobliskim muzeum. Piechota wspierana była przez 38 rydwanów bojowych zaprzężonych w konie. Archeolodzy i historycy ustalili, że w tej krypcie umieszczono około sześciu tysięcy żołnierzy. Wszyscy różnili się mimiką twarzy, fryzurą, gestami oraz detalami rynsztunku. Shi Huang ściągnął rzeźbiarzy z całego państwa, aby ci pracowali nad artystycznym aspektem przedsięwzięcia.
W drugiej krypcie odkryto kuszników, piechotę, kawalerię oraz rydwany wojenne. Cztery różne jednostki w szyku bojowym. Ciągle trwają prace nad przygotowaniem ekspozycji, więc dół jest praktycznie pusty, zaś przygotowane figury można oglądać w gablotach muzealnych. Podobnie wygląda sytuacja w krypcie trzeciej, gdzie znajdowało się dowództwo wojsk.
Terakotowa Armia: odkrycie podziemnego świata
I ten niezwykły grobowiec znajdował się pod ziemią przez ponad 2000 lat. Po śmierci Shi Huanga grobowiec zamknięto. Przykry los spotkał rzeźbiarzy, którzy pracowali nad wizerunkiem żołnierzy. Zostali oni pochowani żywcem razem z dziełami swojego życia. Taka była wola zmarłego, który nie chciał, aby ktoś poznał miejsce jego pochówku. Misterny sposób w jaki całość została zabezpieczona spowodował, że osuwająca się ziemia zakonserwowała terakotowych żołnierzy. Gdy w 1974 roku grupa wieśniaków próbowała wykopać w tym miejscu studnię, to natrafili oni na dziwne figury. Okazało się, że wbili swoje łopaty w jeden z narożników pierwszej krypty.
W 1976 roku odnaleziono pozostałe dwie krypty. Wciąż jednak nie zdecydowano się na otwarcie mauzoleum pierwszego cesarza. Pod ziemią znajduje się miasto labirynt, podziemny pałac, gdzie pochowany został Shi Huang wszystkie jego konkubiny oraz cała świta. W Chinach trwa wciąż dyskusja na ten temat. Przeciwnicy eksploracji zauważają, że technologia obecnie nie pozwala na pełne zabezpieczenie ewentualnego wykopaliska (figury wojowników utraciły swoje kolory w kilka sekund po wykopaniu). Może jednak chodzi o strach przed gniewem władcy?
Terakotowa Armia: nasze wrażenia
Jacques Chirac określił Terakotową Armię mianem ósmego cudu świata. Spotkałem się też z opiniami, że „dupy nie urywa”. Moim zdaniem historia tego miejsca, życiorys pierwszego cesarza oraz wizja armii, która w życiu po śmierci walczy dla swojego władcy, powodują, że było to jedno z najbardziej niesamowitych i przerażających miejsc, które odwiedziłem w życiu. Porównywalne z Taj Mahal.
Oczywiście trzeba brać pod uwagę, że jest to atrakcja turystyczna w Chinach, więc można zrobić sobie zdjęcie z licznymi sztucznymi figurami i utrwalić swój wizerunek w jakimś krysztale (nie wiem jak to dokładniej opisać, ale to była najobrzydliwsza pamiątka, którą w życiu widziałem). Jest głośno, tłoczno i trzeba uważać, aby nie zostać zepchniętym kijkiem do selfi do któregoś z dołów, ale nie można chyba przejść wobec Terakotowej Armii obojętnie.
Pojechaliśmy też do ogrodów Lishan, aby z bliska zobaczyć właściwe mauzoleum. Oba stanowiska archeologiczne był zamknięte dla zwiedzających, zaś sam park nie ma wiele do zaoferowania. No może poza dość mrocznym klimatem.
Przejechaliśmy tysiąc kilometrów z Zhangjiajie, aby później wrócić do Chengdu (znów daleko na południe) tylko po to, aby zobaczyć Terakotową Armię. I tylko tych setek tysięcy ludzkich istnień żal. Więźniów i chłopów, którzy przez 40 lat budowali mauzoleum. Artystów, którzy umierali żywcem zakopani wśród swoich dzieł. Dzieł ponadczasowych.
Terakotowa Armia: jak dojechać?
Po wschodniej stronie dworca kolejowego w Xi’an znajduje się plac, z którego odjeżdżają autobusy do Terakotowej Armii. Do wyboru mamy 306, 915 oraz 914. Podróż trwa niewiele ponad godzinę. Bilet kosztuje 8 CNY. Dojazd do parku Lishan, gdzie znajduje się mauzoleum pierwszego władcy Cesarstwa Chińskiego, jest zawarty w ramach biletu do całego kompleksu. Darmowe autobusy odjeżdżają z niewielkiego stanowiska naprzeciwko kas biletowych. Uważajcie jednak podczas powrotu, pod parkiem Lishan wsiedliśmy w bezpośredniego busa do Xi’an i cena z 8 skoczyła do 13 juanów.
Terakotowa Armia: informacje praktyczne
- The Qin Tomb Terracotta Warriors and Horses (秦陵兵马俑 Qínlíng Bīngmǎyǒng /chin-ling bing-maa-yong/)
- Godziny otwarcia: od 16 marca do 15 listopada: kasy biletowe otwarte 8:30–17:00, ostatnie wejście 18:00; od 16 listopada do 15 marca: kasy biletowe otwarte 8:30–16:30, ostatnie wejście: 17:30.
- Cena biletów: 150 CNY (od marca do listopada); 120 CNY (od grudnia do lutego)
- Bilet obejmuje wejście do Muzeum Mauzoleum Cesarza Shi Huanga, które składa się z wystawy Terakotowej Armii oraz parku Lishan (gdzie jest właściwie mauzoleum).
- Między oboma miejscami jeździ darmowy autobus.
- W lipcu 2018 roku wszystkie wystawy w Lishan był nieczynne. Pozostał spacer alejkami i podziwianie mauzoleum, które jest wielką górą. Park również nas nie zachwycił.
- Na miejscu jest ekstremalnie drogo. Nigdzie w Chinach nie spotkaliśmy się z takim podbiciem cen w miejscu turystycznym. Zabierzcie własną wodę i jedzenie.
- Dojście od kas biletowych do Terakotowej Armii zajmuje około 10 minut. Pamiętajcie o nakryciu głowy!
- Na miejscu znajdują się windy dla osób niepełnosprawnych.
- Dużo dodatkowych informacji w języku angielskim znajduje się tutaj.
Świetne. Faktycznie… robi wrażenie.
Miał rozmach, Skurczybyk! Świetny wpis!
Terakotowa Armia to jedno z naszych podróżniczych marzeń. Dzięki za dobry opis!
Nasze Szlaki pozdrawiają !