Dzień trzeci. Cel osiągnięty – Klauza Bałtaguł

In Ukraina by OliLeave a Comment

Spokojnie. Nie zamierzam po raz kolejny opisywać, ile razy przeszliśmy Czeremosz (w sumie 36) oraz, kto bardziej spalił sobie kark (Oli) a kto ręce (Filip). Postaram się Wam przybliżyć temat spławów drewna rzekami karpackimi oraz opowiedzieć nieco o Klauzie Bałtaguł. Klauza ta była bowiem celem naszej podróży. Wszystkie fragmenty, które są zapisane kursywą, to fragmenty tekstu Jana Toepfera z 1938 roku pt. Spław drewna na Czeremoszu. Został on wydrukowany w kwartalniku poświęconym kulturze ziemi halickiej Złoty Szlak (rocznik I, rok 1938, zeszyt 4).

Klauza Bałtaguł

Rzeka Czarny Czeremosz

Z Łostunia do Czemirnego dotarliśmy bez żadnego problemu. Tam zostawiliśmy rzeczy w opuszczonym budynku straży granicznej i udaliśmy się w kierunku Klauzy Bałtaguł. Czym w ogóle jest klauza? Do czego służyła? Zapraszam do lektury.

Autostrada

Zachowany most przy Czemirnym

Strażnica graniczna w Czemirnym

Wartość lasu zależy nie tylko od położenia geograficznego, zamożności drzewostanów i jakości drewna, lecz jeszcze w wyższym stopniu od stanu środków komunikacyjnych. Przy znacznych odległościach lasu od rynków zbytu, złych drogach wywozowych, ogromne koszty przewozu wchłaniają znaczną część sumy uzyskanej ze sprzedaży drewna. W tych wypadkach jedynym środkiem podniesienia wartości drewna jest oczywiście zmniejszenie kosztów przewozu czyli obmyślenie jak najłatwiejszej i najtańszej komunikacji.

Tym środkiem komunikacji umożliwiającym przewóz drewna jako towaru masowego o niewielkiej stosunkowo wartości w stosunku do swego ciężaru i objętości są drogi wodne. Z powodu niedostatecznie jeszcze rozwiniętej sieci kolejowej w niektórych częściach naszego kraju, śródlądowe drogi wodne są jedynym możliwym środkiem wyprowadzenia drewna z głębi dalekich puszcz. Dlatego też pomimo licznych swych ujemnych właściwości były one i są dla nas pierwszorzędnymi arteriami komunikacyjnymi.

Przewóz drewna wodą, czyli spław należy nie tylko do najdawniejszych, ale i najtańszych środków przewozowych, uzależniony jest jednak od odpowiedniej ilości wody w rzekach i od kierunku, w jakim one płyną.

Czeremosz tuż przed Bałtagułem mniej groźny

Dziki, nieokiełznany  charakter  rzek i potoków górskich utrudniał oczywiście w wysokim stopniu całą manipulację spławową, a niejednokrotnie spowodowane przez powodzie szkody w urządzeniach spławowych  uniemożliwiały na krótki lub dłuższy przeciąg czasu uruchomienie spławu, gdy tymczasem drewno zgromadzone gniło na składowiskach.

Z licznych dawniej wykonywanych spławów przy pomocy klauz na rzekach karpackich i potokach górskich, pozostał obecnie jedynie spław na Czeremoszu, tej wspaniałej rzece górskiej. W dorzeczu tej rzeki, wśród ludności o zupełnie odrębnym obliczu etnicznym, zachowały się dotychczas stosunki o niezmienionej prawie formie, trwające tu od setek lat, owiane prawdziwą romantyką górską. 

Przykład romantyki górskiej mogliście zaobserwować w dwóch poprzednich wpisach. Im wyżej się wspinaliśmy tym paradoksalnie było łatwiej. Od samego Czemirnego do Klauzy Bałtaguł droga była łagodna oraz dokładnie wytyczona. Im wyżej tym mniejsze były zniszczenia związane z powodzią z 2008 roku.

Na szlaku do Klauzy Bałtaguł – potok płynie drogą

Główną arterią wywozową jest więc tu Czeremosz, który składa się z dwóch głównych strumieni, Białego i Czarnego Czeremoszu. Główny potok Białego Czeremoszu zwie się Perkałab, a wytryska tuż pod samą granicą Państwa na stokach wschodnich Palenicy. Około 7 km poniżej źródeł swoich łączy się potok z rzeczką Saratą, a jeszcze niżej z potokiem Jełowiczowa, odkąd przyjmuje już nazwę Białego Czeremoszu. W Uścierykach łączy się Biały Czeremosz z większym i dłuższym Czarnym Czeremoszem remoszem, wypływającym blisko źródeł Perkałabu również na stokach Palenicy. Poniżej Uścieryk zjednoczony Czeremosz płynie dalej dość szeroką doliną, opuszczając między Kutami a Wyżnicą (Rumunia) Karpaty, wpadając poniżej Sniatyna do Prutu. Obydwa Czeremosze , podobnie zresztą jak inne rzeki Karpat Wschodnich nie są z natury spławne. Prócz umocnienia brzegów, rozbijania skał na dnie, łagodzenia zbyt gwałtownych spadów, trzeba było zbudować szereg klauz celem podniesienia zwierciadła wody na przeciąg kilku godzin do takiej wysokości, by tratwy złożone z dłużyc o średnicy 1 m mogły swobodnie płynąć.

Klauzy (niemiecka nazwa — die Klause, jest pochodzenia włoskiego, chiudere – zamykać), są to budowle kaszycowe wykonane ze skrzyń drewnianych wypełnionych kamieniami. Skrzynie te o wymiarach przeważnie 2×2 m są budowane z okrąglaków o średnicy 25 do 30 cm, a częściowo z belek dwustronnie ciosanych. Zasadniczą częścią składową jest wodoszczelna ściana zbudowana z belek ciosanych tzw. „krajnerów ” o wymiarach mniej więcej 35×40 cm, uszczelnionych dokładnie mchem lub linami konopnymi impregnowanymi w karbolineum i listewkami. Do tej ściany przylega cały system skrzyń drewnianych (kaszyc) wypełnionych kamieniami. W korpusie klauzy znajdują się trzy otwory, gruntowy, upustowy i przelewowy. Otwór upustowy służy do wypuszczania wody spławowej, otwór gruntowy otwiera się tylko przy bardzo wielkiej wodzie, lub przy zupełnym opróżnieniu zbiornika.

Klauza Bałtaguł

Otwór przelewowy służy do regulacji stanu wody w zbiorniku i odprowadzenia sekundowego dopływu. Zasuwy otworów zaopatrzone są wyciągami korbowymi lub dźwigniowymi. Ponadto na klauzach Marien i Łostuń znajdują się przepusty dla tratw zwane „fludrami”. Przepusty te umożliwiają przedostanie się tratw przez korpus klauzy a tym samym spław drewna z terenów leśnych położonych powyżej obu tych klauz.

Na Czeremoszu Białym  znajdują się dwie klauzy, Marien o pojemności wody 290.000 m³ i Perkałab o pojemności 180.000 m³. W budowie jest klauza na potoku Probina w 13 km od ujścia jego do Czeremoszu Białego o pojemności zbiornika około 130.000 m³.

Tutaj istotna jest uwaga, że obie klauzy (Marien oraz Perkałab) na Białym Czeremoszu widzieliśmy we wrześniu zeszłego roku, gdy szliśmy do źródeł tej rzeki. Klauza na Marienie była zresztą pierwszą klauzą, którą miałem okazję widzieć w życiu. Przy potoku Marien rosły zaś największe grzyby jakie miałem przyjemność w życiu zbierać. Cała podróż do „źródeł Białego Czeremoszu” zakończyła się zresztą sukcesem, bo doszliśmy do miejsca, gdzie rzeka Sarata łączy się z rzeką Perkałab tworząc Biały Czeremosz. Oczywiście słowa źródło używam tutaj w pewnej przenośni. Żaden z Czeremoszów bowiem nie posiada jednego miejsca, z którego wypływa, oba są połączeniami licznych górskich rzek.

Na  Czeremoszu Czarnym są czynne również dwie klauzy, Łostuń o pojemności 225.000 m³ oraz na potoku Szybene o pojemności 420.000 m³. Zbiornik tej klauzy jest przepięknym jeziorem utworzonym przez usunięcie się części góry. Dla swego malowniczego położenia górskie to jezioro jest często odwiedzane przez licznych turystów.

Podróż w czasie

Powyżej klauzy Łostuń na górnym Czarnym Czeremoszu na wysokości 1.319 m n. p. m. jest w budowie klauza Bałtaguł, której pojemność wynosić będzie 150.000 m³ wody.

Klauza Bałtaguł

Klauza Bałtaguł zbudowana została przez I wojną światową. Zniszczona została przez powódź w 1927 roku. Odbudowywana była w latach trzydziestych XX wieku. Zgadza się więc, że w 1938 roku była ona dalej w budowie. Do dzisiaj zachowała się w bardzo dobrym stanie. Tutaj film z 2012 roku, który znalazłem na portalu karpaccy.pl. Co ciekawe na tym filmie klauza robi wrażenie niewielkiej. Gdy do niej docieramy widzimy tabliczkę z oznaczeniem. Decydujemy się wejść na pozostałości Klauzy Bałtaguł. Robimy zdjęcia zarówno stojąc na klauzie jak i potem będąc pod nią, na poziomie wody. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie śliskość bali drewna. Woda płynie po nich nieprzerwanie od kilkudziesięciu lat, więc właściwie nie da się na nich postawić stopy. Na szczęście część bali jest ledwie wilgotna bądź sucha, więc spokojnie możemy wejść i przyjrzeć się konstrukcji.

Sporo zostało

 

Długość dróg spławowych jest, jak na stosunki górskie, wprost imponująca i tak: na Czeremoszu Białym od klauzy Perkałab do Uścieryk wynosi ona 55 km, a dalej do Kut na Czeremoszu już wspólnym 33 km, od Kut do Załucza, gdzie następuje rozwiązanie polskich tratw również 33 km. Na Czarnym Czeremoszu długość ta wynosi od klauzy Łostuń do Uścieryk 80 km, na potoku Szybene 4 km, ogółem zatem na obu Czeremoszach 205 km.

Klauza Bałtaguł

 

Spław odbywa się w następujący sposób: na przód wypuszcza się wodę z klauz przez otwarcie śluz upustowych przez co następuje znaczne, bo dochodzące do 50 cm podniesie nie się zwierciadła wody w rzece, po czym na wezbrane fale spycha się na gromadzone na brzegach daraby (tratwy).

Prowadzenie daraby na Czeremoszu przez flisaka huculskiego zwanego „kermanyczem” wymaga wielkich sił mięśni, sokolego wzroku i pierwszorzędnych nerwów. Oczywista rzecz, że musi on znać dokładnie tajniki rzeki, gdzie jest „stroją”, gdzie w niej „hat”, gdzie skała może powstrzymać dalszą „pławbę”, to też wiezie on spław aż do miejsca przystanku („prystaw”), gdzie rzeka głębsza, szersza i spokojniejsza, i tam oddaje spław innym flisakom, a sam wraca z powrotem w górę rzeki.

Okres spławów trwa przeciętnie od pierwszych dni maja do końca października, a nawet niekiedy do grudnia.Przerwy w spławie mogą nastąpić w okresie wezbrań rzeki, wskutek uszkodzeń budowli spławowych, lub wreszcie może nastąpić czasowe zamknięcie łożyska przez rozbicie się szeregu tratw, przez co powstaje „zahata”. Wypadki takie zdarzają się dosyć często spowodowane przez samych „kermanyczów” (kierowników tratw), nie stosujących się do wydanych zarządzeń kierownictwa spławów. Powstałe w ten sposób zatory (zahaty) powodują kilkudniowe przerwy w spławach.

Selfie z klauzą Bałtaguł

Już w czasach, gdy Toepfer pisał swój tekst spław drewna był przeżytkiem. Teraz w górnym biegu Czeremoszu ciężko spotkać kermanyczów, ba ciężko o Hucuła. Na trasie, którą się poruszaliśmy (Burkut – Czemirne) spotkaliśmy leśnika Vasyla w Łostuniu, grupę turystów z GPS-em, ekipę z monastyru oraz dwóch leśników i odwiedzającego ich chłopaka w Czemirnym. Tutaj pojawia się pytanie o bezpieczeństwo. Zasięgu telefonicznego nie udało się złapać już w Szybenem (choć kiedyś go tam mieliśmy), potem odzyskaliśmy go dopiero na połoninie. Co w razie jakiejś poważnej kontuzji? Zastanawialiśmy się nad tym i pewnie trzeba by udać się do leśników, którzy posiadają samochód terenowy, który jest w stanie przetransportować nas do „cywilizacji”. Inna opcja to wspinanie się na połoninę i wezwanie pomocy przez telefon. Na szczęście nie było takiej potrzeby.

Spław drewna, o ile chodzi o rzeki i potoki górskie, jest już dziś przeżytkiem z punktu widzenia techniki transportowej, utrzymującym się jedynie dzięki temu, że dorzecze obu Czeremoszów jest pozbawione dróg lądowych i kolei, a jedyną arterią komunikacyjną tego obszaru Karpat są koryta obu tych rzek i ich potoków.

Zbliżamy się do celu

W Karpatach Wschodnich spław ustąpił miejsca kolejkom leśnym w dolinach obu Bystrzyc, Świcy i Łomnicy i nie ulega wątpliwości, że prędzej czy później ta niesłychanie swoista osobliwość, stanowiąca jedną z największych i najromantyczniejszych atrakcji turystycznych zostanie zastąpiona bardziej nowoczesnym środkiem przewozowym, jakim jest parowóz.

Dziś parowóz zastąpiono został przez samochód marki ural, którym to drewno zwożone jest nawet z trudno dostępnych miejsc.

P.S.
Spać kładziemy się nad morzem w budynku dawnej strażnicy.

Nocleg z widokiem na morze

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments